Siostry w Seminarium

Na kartach seminaryjnej kroniki znajdziemy postacie Sióstr, którym kolejne pokolenia księży wychodzących z Seminarium zawdzięczają wiele dobra. Zacząć by trzeba od Sióstr bezhabitowych ze Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi, które dzieliły z nami trudne pierwsze cztery lata istnienia Seminarium sosnowieckiego (od 1992 do 1996 r.). Czasem porównujemy tamte lata do sytuacji młodego małżeństwa na dorobku, któremu brakuje wszystkiego ? od łyżek po garnki do gotowania. Pamięć o Siostrze Grzegorzy, legendarnej zakonnicy, która potrafiła załatwić tonę cukru w czasach pustych półek sklepowych, czy zarządzić dystrybucją kilku wagonów ziemniaków, które przyszły w ramach jesiennej ?zbiórki?, sięga jeszcze czasów Seminarium częstochowskiego. Ale i nam było dane doświadczyć Jej gospodarności, pracowitości, życia oddanego całym sercem Kościołowi i kapłaństwu. Siostra Florentyna i Danusia wiernie wspomagały Siostrę Grzegorzę w trosce o wyżywienie kleryków, pracując w kuchni wraz z kilkoma Paniami, podczas gdy Siostra Przełożona Danuta prowadziła sekretariat.

Po odejściu Sióstr Honoratek, przez 10 lat seminaryjne posiłki przygotowywały osoby świeckie. Pani Stefania Motyła, a po niej pani Helena Piesko oraz towarzyszące im Panie troszczyły się o nasz byt każdego dnia.

Mimo to trwały nadal starania o powrót Sióstr do Seminarium. Ks. Rektor z Księdzem Prokuratorem odwiedzili wiele Zgromadzeń i klasztorów wszędzie prosząc o przyjście Sióstr do Seminarium ? bez powodzenia. Aż tu nagle stał się ?cud?. Opatrznościowym zbiegiem okoliczności trafiliśmy na Siostry Jadwiżanki Wawelskie i ? dano nam szansę! W wakacje 2006 roku zjawiła się u nas jedna z nich, S. Aleksandra Walawska w charakterze ?szefowej kuchni?. Wyglądało to w ten sposób, że Siostra Ola, mieszkając w swej wspólnocie na Rusałkach, codziennie rano przychodziła do pracy, by z czterema innymi Paniami przygotowywać posiłki. Od października dołączyła na podobnych zasadach s. Alicja Rutkowska, która podjęła pracę w sekretariacie. Tak było przez cały rok akademicki 2006/07. Ale już rok później (2007) władze zakonne za zaproszeniem i z błogosławieństwem ks. Biskupa Adama Śmigielskiego przysłały nam do Seminarium trzy Siostry: prócz Siostry Aleksandry przybyła jeszcze Siostra Marta Łopion i Siostra Monika Budyta (Siostra Alicja otrzymała zadanie animowania katechezy chrzcielnej dorosłych przy kościele św. Marka). Siostry objęły swą pracą także bibliotekę. Tak więc, po 11 latach, Siostry znów zamieszkały w naszym gmachu!

Białe habity pojawiły się w przestrzeni seminaryjnego domu z wielką dyskrecją i bezszelestnie. Rychło miało się jednak okazać, że nie tylko kuchnia, sekretariat czy biblioteka są miejscem gdzie czuje się ?siostrzaną rękę?, ale jest nią przed wszystkim kaplica, i każdy inny ? przede wszystkim duchowy ? ?kąt? naszego kleryckiego życia.

Wieści w Seminarium rozchodzą się szybko i niepostrzeżenie jak woń kadzidła, wkrótce więc każdy kleryk i ksiądz widział, że jest w tym domu ktoś, kto za niego się modli w codziennej adoracji Obecnego, ktoś, kto czuwa gdy przyjdzie sesja, albo kryzys i niezrozumienie. Tym kimś były ?nasze? Siostry! One stały się stróżem tego co w nas najpiękniejsze ? wiosny powołania, w której trwa jeszcze pamięć o lekkim powiewie znad jeziora, o gmatwaninie naprawianych sieci i o męskiej decyzji pozostawienia wszystkiego, by ?pójść za Nim?.

Były też całkiem wymierne rezultaty tej obecności i nie myślę tu tylko o zastawionym stole, czy uporządkowanej pracy sekretariatu i biblioteki. Dzięki Siostrom po raz pierwszy mieliśmy na przykład wgląd w katechumenat dorosłych. Prowadzą go Siostry przy kościele św. Marka w Krakowie. Dzięki ich pomocy w ciągu około dwudziestu lat ponad 200 osób przygotowało się do włączenia we wspólnotę Kościoła przez chrzest święty. Do idei tego apostolatu nawiązuje także katechumenat dorosłych w naszej diecezji (powołany 3 listopada 2009) którym zajmuje się ks. Andrzej Polit przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Sosnowcu.

Mogliśmy także podpatrywać posługę katechetyczną wobec dorosłych. Razem z Siostrami jeździliśmy do Domu Pomocy Społecznej w każdy poniedziałek, by przygotowywać jego mieszkańców do chrztu i bierzmowania. Wspólnie przeżywaliśmy śluby wieczyste Siostry Ewy, Oli i Basi. Wszyscy chętni (szkoda, że tak ich mało było) mieli okazję podszkolić się w angielskim u S. Marty w ramach tzw. private conversations.

siostry1 siostry2 siostry12 siostry11 siostry10 siostry9 siostry8 siostry7 siostry6 siostry5 siostry4 siostry3