Rozważanie o św. Józefie

19.06 rozważanie o św. Józefie.
Kl. Adrian, Ojciec Umiłowany
Na podstawie: Patris Corde papieża Franciszka

Bracia!
Kolejne z naszych majowych rozważań poświęconych św. Józefowi będzie opierało się na umiłowaniu Józefa. Tak, wiele dzieł kultury zostało poświęconych św. Józefowi, że bez wątpienia nie tylko odegrał on niezwykłą rolę jako Ojciec Jezusa, ale także dzisiaj bardzo mocno oddziałuje na Kościół stając się wielkim orędownikiem u Boga.
Józef to mężczyzna jak każdy z nas tu obecnych. Przedstawiany bardzo często jako człowiek stary jednak wielu świętych podkreśla, że musiał być on młodym mężczyzną. Św. Josemaria Escriva pisał o wieku Józefa tak „Nie zgadzam się z tradycyjnym wizerunkiem św. Józefa jako starca, nawet jeśli pobudziło do jego stworzenia pragnienie podkreślenia stałego dziewictwa Maryi. Widzę go jako silnego, młodego mężczyznę, być może kilka lat starszego od Maryi, lecz w kwiecie wieku i pracy”. Widzimy zatem Józefa jako człowieka młodego, który miał swoje marzenia, plany. Urodził się w konkretnej rodzinie i dobrze znał historię swojego narodu. Pochodził z rodu Dawida. Spróbujmy przyjrzeć się Józefowi z pytaniem: Co takiego jest w tym mężczyźnie, że wyróżnia się on pośród innych mężczyzn stając się wzorem męskości, ojcostwa? Z pewnością Józef był człowiekiem prawym i tak zwyczajnie, po ludzku dobrotliwym nie chciał wystawić swojej małżonki na zniesławienie i śmierć, dlatego postanowił oddalić potajemnie Tę, która była brzemienna. Już tutaj uwidacznia nam się obraz Józefa jako męża Maryji, który nie osądza, nie próbuje nawet oceniać swej małżonki, ale chce ją uratować. Z pewnością taki obraz w wielu z nas powoduje naszą zwyczajną, ludzką sympatię wobec Józefa, męża Matki Jezusa.
Ponadto wielu z nas ma przed oczami jakiś obraz Józefa, jakąś wizję czy wyobrażenie człowieka, który opiekuje się małym Jezusem, który wyjaśnia mu Pisma lub uczy jak posługiwać się piłą czy heblem. Jest to niezwykle ciepły obraz gdy Jezus – prawdziwy człowiek zachwyca się postawą swego Ojca Józefa. Piękna relacja Ojca i Syna z nazaretańskiego domu pociąga nas i wprowadza w samo serce świętej rodziny. Jednak czy obraz Józefa jako Ojca umiłowanego rodzi się z czystej dobroci, opiekuńczości i pracowitości? Nie. Wielu wspaniałych, dobrych i ofiarnych ludzi żyło przed nami, a ślad po ich ziemskim życiu przeminął bezpowrotnie. Co zatem takiego sprawiło, że św. Józef czczony jest na całym świecie sercami szukającymi w nim wstawiennictwa u Boga? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy spojrzeć na świat, na świat pogrążony w grzechu. Każdy człowiek szuka w swoim życiu szczęścia, szczęścia, którego nikt ani nic mu nie odbierze. Szukamy – my ludzie – szczęścia i wieczności tam gdzie ich  nie ma w namiętnościach, używkach w nieustannych rozrywkach. Nawet na modlitwie bardziej niż miłości Boga, która najdoskonalej wyraża się po prostu w Jego obecności wciąż poszukujemy siebie i zaspokojenia własnych potrzeb bardziej lub mniej oczywistych. Wielu ludzi szuka szczęścia i wieczności, pokoju serca w mniej wzniosłych chwilach niż modlitwa i miejscach niż kościoły. Szczęścia i wieczności szukają kobiety na ulicach. Krzyczą o swoje zdrowie, o swoje życie krzyczą o możliwość decydowania o życiu. One naprawdę szukają szczęścia i wieczności. A my? Chcemy pochłonąć szczęście każdym z naszych zmysłów chcemy zjeść jeszcze trochę, usłyszeć jeszcze jedną piosenkę, pojechać jeszcze w jedno miejsce. Tymczasem widzimy, że nie ma tam prawdziwego szczęścia a jedynie chwilowe przyjemności. Dochodzimy tu do sekretu Józefa jako męża umiłowanego. Józef dotknął tajemnicy szczęścia i wieczności. Mąż Maryji jawi się nam jako mąż umiłowany, bo znalazł to czego my nieudolnie poszukujemy. Znalazł miłość, która pozwoliła mu wejść przez wąską bramę. Zwróćmy naszą uwagę, że Józef to człowiek grzeszny. Brzemię jakie zostaje mu nałożone jest potężne.
Czy Józef nie miał swoich marzeń? Nie miał potrzeb wynikających z jego natury? Był on normalnym człowiekiem. Tym bardziej uwidacznia się nam Jego postawa pokory i posłuszeństwa. Posłuszeństwo to pierwsze spoiwo rodziny z Nazaretu. Jeśli – mówiąc obrazowo – mielibyśmy przyporządkować jeden, konkretny slogan rodzinie z Nazaretu to byłoby to posłuszeństwo. Jezus stał się posłuszny, aż do śmierci. Stał się posłuszny woli Ojca tak bardzo, że pozwolił abyśmy mieli go za nic. Maryja odpowiada aniołowi „niech mi się stanie”, a potem przez wesele w Kanie, na którym wzywa do posłuszeństwa, przez krzyż gdzie jej obecność wynika z miłości do Jezusa, a akceptacja z posłuszeństwa wobec Boga trwa, aż po wieczernik czekając na Boga. Posłuszny jest wreszcie Józef gdy dowiaduje się, aby wziąć Maryję do siebie. Bracia! Ile we mnie jest posłuszeństwa? Ile we mnie jest szukania woli Boga, a ile realizacji własnych pragnień? Józef Ojciec umiłowany żyje zgodnie z wolą Boga. Jego posłuszeństwo przedstawia się nam jeszcze głębiej w innym miejscu. Prawdziwe posłuszeństwo Józefa to milcząca obecność i wierne wypełnianie swoich obowiązków. Jeszcze bardziej powinien do nas przemawiać obraz Józefa, który pracuje, uczy Jezusa i walczy ze swymi zmysłowymi pokusami z miłości do Boga. To milczenie na kartach Pisma Świętego to realizacja planu Boga. Pomyślmy zatem o momencie naszych święceń, będzie to chwila, w której rozpocznie się trwanie w posłuszeństwie wobec Boga. Sen Józefa to moment naszego powołania, naszych święceń. Jednak życie kapłańskie to właśnie ta milcząca obecność, aby Jezus był obecny. Milcząca obecność nie oznacza bezczynności, przeciwnie jest działaniem i realizacją woli Ojca. Tak jak Józef bierze Maryję do siebie i zaczyna się proces zmagania tak kapłan odpowiadając na wezwanie Pana, przyjmując święcenia rozpoczyna proces posłuszeństwa woli Ojca. Zarówno życie Józefa jak i kapłana naznaczone jest rezygnacją i zmaganiem się z wieloma problemami. Jednak jest to życie pełne szczęścia i pasji bo Bóg nie może zapraszać do innego życia. Zobaczmy, że Bóg daje Maryję i Jezusa jako dar Józefowi. Józef otrzymuje miłość, której się nie spodziewał i ze względu na tę miłość –  Jezusa zmaga się z przeciwnościami. Bóg nie zabiera mu niczego, ale daje. U podstaw posłuszeństwa Józefa stoi dar, który ma przyjąć i którym ma się zaopiekować nie zaś wyzwanie. Podobnie jest z życiem kapłana. Kapłan powinien zaopiekować się Jezusem przyjąć tę maleńką miłość, aby mogła wzrastać by oddać życie i zmartwychwstać dla Zbawienia ludzi. W życiu, którego pragniemy potrzeba Józefa jako wzoru. Bóg mówi zaopiekuj się Jezusem tak jak zrobił to Józef. Józef – Ojciec umiłowany jest doskonałym przykładem przyjęcia daru Boga, i wiernego wypełnienia Jego woli.
Bóg umiłował Józefa i dał mu dar. Odpowiedzią Męża Maryji jest przyjęcie daru i służba. Kiedy wychodzą ze świątyni Jezus mówi: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Józef nie rozumie do końca tych słów, ale odpowiada milczeniem, będę dalej służył i realizował wolę Boga. W życiu kapłana także jest miejsce na niewiedzę. Wiele sytuacji będzie dla nas nie zrozumiałych niekiedy może nawet raniących nie mniej potrzeba w nich zaufania do Boga i posłuszeństwa. Odpowiedzią na niewiedzę jest posłuszeństwo. Kiedy dochodzę do chwili, w której nie wiem co robić, w której nie rozumiem może rodzi się jakiś bunt? Może tak jak Józefa boli nas serce wtedy jest czas i miejsce żeby wrócić do snu i dalej być posłusznym powołaniu realizowanemu przez wierne wypełnianie swoich obowiązków.
Życie Józefa to ofiara miła Bogu. Jest on Ojcem umiłowanym. Nie jest ofiarą, ale pełnowartościowym mężczyzną, który składa swe życie, plany, nadzieje w ofierze dla Boga. Życie kapłana to także ofiara, która kiedy składana jest z miłości i dla miłości staje się miła Bogu bo złączona zostaje z ofiarą Jego Syna.
To jak bardzo umiłowanym stał się św. Józef widać w życiu wielu świętych, którzy zechcieli swoim życiem przeczytać Ewangelię na wzór św. Józefa. Nie tylko święci ale także całe narody umiłowały Józefa warto wspomnieć, że jest on patronem: Belgii, Chin,Chorwacji,Czech Hiszpanii Kanady Korei, Meksyku,Peru,Portugalii  Wietnamu.
Warto w tym miejscu wspomnieć świadectwo kapłanów z Dachau. Więźniowie przez 9 dni zbierali się w kaplicy księży niemieckich prosząc Świętego o cud wyzwolenia.
” ostatni dzień nowenny, 22 kwietnia 1945 roku, podczas dwóch Mszy Świętych około 800 księży i osób świeckich odmówiło akt oddania się w opiekę św. Józefa w duchowej łączności z jego kaliskim sanktuarium Księża nie tylko oddali się pod opiekę św. Józefa, ale także zobowiązali się szerzyć Jego cześć, a po wyzwoleniu złożyć Mu hołd w pielgrzymce do kolegiaty kaliskiej i przyczynić się do powstania Dzieła Miłosierdzia pod jego wezwaniem. Jak wspomina ks. bp Franciszek Korszyński „był to najliczniejszy w obozie zespół ludzi, którzy publicznie i wspólnie modlili się o cud wyzwolenia”. Księża więźniowie nie wiedzieli wtedy, że w tajnym rozkazie Reichsfuhrer SS Heinrich Himmler zaplanował likwidację obozu i żaden więzień nie miał się dostać żywy w ręce nieprzyjaciela. Siedem dni później 29 kwietnia o godzinie 21 miał wybuchnąć pożar jako sygnał dla stacjonującej niedaleko dywizji SS Wiking, która po wkroczeniu do obozu zrównałaby go z ziemią.
Jednak na cztery godziny przed realizacją rozkazu obóz strzeżony przez uzbrojoną załogę został zdobyty przez garstkę kilkunastu alianckich żołnierzy armii generała Pattona, która kierowała się do Monachium. Na wiadomość, że są Amerykanie 32 tysiące więźniów pokonując lęk wybiegło z radością z baraków. Jeden z wartowników na wieży zaczął strzelać. Chociaż żołnierzy niemieckich było sześciokrotnie więcej, nie wiedząc o tym amerykanie odpowiedzieli ogniem. Zaraz po oswobodzeniu obozu dowódca amerykański wezwał wszystkich do modlitwy dziękczynnej „Ojcze nasz”. W kaplicy zaśpiewano hymn „Te Deum”. Natomiast nacierające z Monachium oddziały dywizji SS Wiking zostały rozbite przez wojska amerykańskie. Dla księży stało się jasne – cud ocalenia zawdzięczają wstawiennictwu św. Józefa. On był ich Orędownikiem u Boga. W dniu wyzwolenia w obozie było 856 kapłanów.” Ostatni ksiądz zmarł 2 czerwca 2016r. Był to ostatni świadek cudu św. Józefa jako uczynił on w Dachau. Jednak i w naszym najpierw kleryckim, a potem kapłańskim życiu mogą wydarzyć się cuda za wstawiennictwem św. Józefa. Jedyne czego potrzeba nam to modlitwy. Spójrzmy na Józefa w którym został zaspokojony głód ludzkiej egzystencji przez pokarm, którym stał się Jezus. Święty Józefie Ojcze Umiłowany – módl się za nami.