Archiwum kategorii: Aktualności

egzaminy wstępne zakończone

Za nami druga tura egzaminu wstępnego dla kandydatów do Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Sosnowieckiej w Częstochowie.  W tym roku naukę i formację rozpocznie 4 kleryków z diecezji sosnowieckiej i 3 kleryków diecezji częstochowskiej. Dziękujemy Panu Bogu za dar powołania, który odkryło i podjęło siedmiu młodych ludzi. Módlmy się więc, aby wesprzeć tych, którzy podjęli odważną, choć może niepopularną w dzisiejszych czasach decyzję – o zostaniu kapłanem.

Imieniny ksiedza bp grzegorza kaszaka

Dzisiaj o godzinie 10:00 w Katedrze sosnowieckiej odprawiona została msza imieninowa księdza bp. Grzegorza Kasaka. Nasze seminarium również uczestniczyło w tej uroczystości. W ten sposób chcieliśmy podziękować naszemu Biskupowi za to że zawsze jest dla wszystkich kleryków jak ojciec. Księże Biskupie życzymy obfitości łask Bożych i błogosławieństwa na każdy dzień życia oraz wszelkiej radości z pełnienia posługi pasterskiej. Niech zawsze otaczają Cię życzliwi i dobrzy ludzie. Zapewniamy o nieustannej pamięci w modlitwie.

Święty Józef – Ojciec Czuły

19 Lipca, to kolejny dzień poświęcony świętemu Józefowi. Jak co miesiąc, zamieszczamy rozważanie jednego z kleryków roku już V.
Kolejne z określeń świętego Józefa:

Ojciec czuły
W poszukiwaniu jakiegoś inspirującego pomysłu na kazanie, z czystej ciekawości wpisałem temat mojego rozważania, czyli „Ojciec czuły” w wyszukiwarkę internetową. Wyświetliła mi się cała paleta różnego rodzaju artykułów i materiałów filmowych. Były to teksty i filmy o tematyce religijno – psychologicznej. Pomijając teksty typowo o tematyce religijnej, doszedłem do wniosku, że po pierwsze w tych pozostałych artykułach wyraźnie rzuca się w oczy kryzys ojcostwa, a po drugie, że najczęściej tą tematyką zajmują się strony katolickie. Co więcej, że zajmują się one nie tylko samym opisywaniem problemu, ale także jakimiś formami wsparcia i rozwiązywania problemów dzisiejszych ojców. Dlaczego to w ogóle skupiło moja uwagę? Otóż w punkcie o Ojcu czułym z listu apostolskiego „Patris Corde” papieża Franciszka, któremu dzisiaj się przyglądamy, spotykamy się ze św. Józefem. Obserwuje on, jak Jezus wzrasta „w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi”. Papież porównuje tą sytuację, do sytuacji starotestamentalnego Boga i Izraela. To Pan troszczy się, broni, karmi i bacznie obserwuje Naród Wybrany, który rośnie w siłę. Tak samo Józef obserwuje i troszczy się o Jezusa. Co więcej papież twierdzi, że Jezus widzi w Józefie czułość Boga, a z kolei Józef jest świadomy swoich ludzkich ułomności. Gdy zestawiłem spostrzeżenia ojca świętego z wynikami wyszukiwania zorientowałem się, jak ważna jest postać świętego Józefa w dzisiejszych czasach. Przez moment nawet uśmiechnąłem się do siebie w duszy, że być może papież pisząc ten list podobnie, jak ja, zainspirował się tymi problemami. Bóg upodobał sobie ludzkie ułomności, którymi uwielbia się posługiwać w historii zbawienia. Być może właśnie dlatego Józef został wybrany na ziemskiego ojca Jezusa Chrystusa. Świadomość własnych słabości połączona z bezgraniczną ufnością Bogu i czułością wobec siebie i bliźniego spowodowała, że Józef staje się najlepszym kandydatem na ojca. Przyjmując ten model postępowania nie mogę się zbytnio obawiać tego, co ma dla mnie Bóg przygotowane na tym łez padole. Nie muszę się bać, że nie podołam. Boże plany zrealizują się pomimo tego, że nie jestem doskonały i zrealizują się właśnie w moich słabościach. Tak jak jest napisane w 2 Liście św. Pawła do Koryntian „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. Nie chodzi zatem o to, by uznać, że ja już nie muszę pracować nad sobą, ale by w próbach poprawy postępowania pozostać sobą, popatrzeć na siebie z czułością. Nie biczować, nie niszczyć samego siebie. W tym świetle jak sugeruje papież, mamy do czynienia z dwoma rodzajami prawdy. Pierwszy z nich to prawda na wskroś bolesna, to prawda, która pochodzi od Złego. Przez pryzmat takiej prawdy będę zdolny jedynie potępić siebie, a przez to i drugiego człowieka. Będę trwał w ułudzie dobra skazując siebie i innych na potępienie. Co więcej mogę być przekonany, o tym, że słusznie postępuję, bo czynię to w imię prawdy. Jest jeszcze drugi rodzaj prawdy, czyli Prawda, która wyzwala. Ona pochodzi od Boga, jest na wskroś przesiąknięta miłością miłosierną, stawia na nogi, przywraca godność, po prostu akceptuje mnie razem z moimi słabościami. Ten rodzaj prawdy to jest właśnie czułość. Przez pryzmat czułości, powinienem patrzeć na siebie i na drugiego człowieka. Muszę starać się być taki jak św. Józef. Zacząć patrzeć na siebie przez okulary czułości. Dopiero miłosierne spojrzenie na swoje ułomności pozwoli mi uwolnić się od nieustannego osądzania. Osądzania siebie, ale przede wszystkim osądzania drugiego człowieka. Szczególnie dlatego, że pragnę całym sercem być kapłanem powinienem się troszczyć o to, by być czułym. To przecież kapłan ma rozlewać czułość Boga na ludzi, szczególnie w sakramencie pokuty. Ludzie podobnie jak Jezus widział w Józefie, powinni w osobie kapłana móc dostrzec czułość Boga. To nie postawienie domu, posadzenie drzewa i spłodzenie syna decyduje o tym czy jestem prawdziwym ojcem, czy dojrzałym mężczyzną. Nie siła, agresja i moc, ale czułość, empatia i opiekuńczość świadczy o męskości. O tym, czy będę dobrym ojcem rodziny, czy ojcem duchownym w konfesjonale. Bycie dojrzałym mężczyzną wymaga przyjęcia postawy św. Józefa – postawy czułości. Tylko w czuły sposób można dotknąć w człowieku tego, co jest w nim kruche. To co słabe można zmienić w mocniejsze, ale wymaga to delikatności. Wymaga świadomości własnych słabości, zależności od innych osób i zaufania Bogu. Bezgranicznego zaufania Bogu, ofiarowania siebie jako narzędzia. Lęk i niepokój także mogą pozytywny wpływ na życie człowieka. Jedynym warunkiem jest by ten lęk przenikała wola Boża. Święty Józef łącznik Starego i Nowego Testamentu – czuły ojciec dla Jezusa, czuły tak jak Bóg, był czuły dla Narodu Wybranego też się bał. Odczuwał niepokój i to w wielu momentach. Nie czuł się pewnie, ale ufał Bogu i dzięki temu nie zbłądził. On staje dzisiaj przede mną. Staje przed każdym z nas i mówi: Idź i rób, co do Ciebie należy! Idź i rób to, do czego jesteś powołany! Dasz radę! Po prostu popatrz na siebie z czułością i zaufaj Panu, a On się o Ciebie zatroszczy. Bądź czułym człowiekiem patrz z miłością na drugiego i oddaj ster swojego życia Bogu, a dopłyniesz do portu zwanego zbawieniem.
Kl. Karol Iwańczak

Wczorajszy egzamin wstępny do seminarium

Garść informacji:
Wczorajszego dnia odbył się egzamin do seminarium.
W pierwszym terminie, 4 mężczyzn zgłosiło się do Sosnowieckiego Seminarium Duchownego. Otoczmy ich modlitwą.
Módlmy się ochoczo za tych, którzy we wrześniu rozpoczną swoją przygodę ku kapłaństwu. Módlmy się za tych, którzy zgłoszą się do seminarium w drugim terminie. Módlmy się żarliwie o nowe powołania!
Dla kleryków roku 1 przyjazd do seminarium 21 września.
Reszta kleryków przyjeżdża 23 września.

Rozważanie o św. Józefie

19.06 rozważanie o św. Józefie.
Kl. Adrian, Ojciec Umiłowany
Na podstawie: Patris Corde papieża Franciszka

Bracia!
Kolejne z naszych majowych rozważań poświęconych św. Józefowi będzie opierało się na umiłowaniu Józefa. Tak, wiele dzieł kultury zostało poświęconych św. Józefowi, że bez wątpienia nie tylko odegrał on niezwykłą rolę jako Ojciec Jezusa, ale także dzisiaj bardzo mocno oddziałuje na Kościół stając się wielkim orędownikiem u Boga.
Józef to mężczyzna jak każdy z nas tu obecnych. Przedstawiany bardzo często jako człowiek stary jednak wielu świętych podkreśla, że musiał być on młodym mężczyzną. Św. Josemaria Escriva pisał o wieku Józefa tak „Nie zgadzam się z tradycyjnym wizerunkiem św. Józefa jako starca, nawet jeśli pobudziło do jego stworzenia pragnienie podkreślenia stałego dziewictwa Maryi. Widzę go jako silnego, młodego mężczyznę, być może kilka lat starszego od Maryi, lecz w kwiecie wieku i pracy”. Widzimy zatem Józefa jako człowieka młodego, który miał swoje marzenia, plany. Urodził się w konkretnej rodzinie i dobrze znał historię swojego narodu. Pochodził z rodu Dawida. Spróbujmy przyjrzeć się Józefowi z pytaniem: Co takiego jest w tym mężczyźnie, że wyróżnia się on pośród innych mężczyzn stając się wzorem męskości, ojcostwa? Z pewnością Józef był człowiekiem prawym i tak zwyczajnie, po ludzku dobrotliwym nie chciał wystawić swojej małżonki na zniesławienie i śmierć, dlatego postanowił oddalić potajemnie Tę, która była brzemienna. Już tutaj uwidacznia nam się obraz Józefa jako męża Maryji, który nie osądza, nie próbuje nawet oceniać swej małżonki, ale chce ją uratować. Z pewnością taki obraz w wielu z nas powoduje naszą zwyczajną, ludzką sympatię wobec Józefa, męża Matki Jezusa.
Ponadto wielu z nas ma przed oczami jakiś obraz Józefa, jakąś wizję czy wyobrażenie człowieka, który opiekuje się małym Jezusem, który wyjaśnia mu Pisma lub uczy jak posługiwać się piłą czy heblem. Jest to niezwykle ciepły obraz gdy Jezus – prawdziwy człowiek zachwyca się postawą swego Ojca Józefa. Piękna relacja Ojca i Syna z nazaretańskiego domu pociąga nas i wprowadza w samo serce świętej rodziny. Jednak czy obraz Józefa jako Ojca umiłowanego rodzi się z czystej dobroci, opiekuńczości i pracowitości? Nie. Wielu wspaniałych, dobrych i ofiarnych ludzi żyło przed nami, a ślad po ich ziemskim życiu przeminął bezpowrotnie. Co zatem takiego sprawiło, że św. Józef czczony jest na całym świecie sercami szukającymi w nim wstawiennictwa u Boga? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy spojrzeć na świat, na świat pogrążony w grzechu. Każdy człowiek szuka w swoim życiu szczęścia, szczęścia, którego nikt ani nic mu nie odbierze. Szukamy – my ludzie – szczęścia i wieczności tam gdzie ich  nie ma w namiętnościach, używkach w nieustannych rozrywkach. Nawet na modlitwie bardziej niż miłości Boga, która najdoskonalej wyraża się po prostu w Jego obecności wciąż poszukujemy siebie i zaspokojenia własnych potrzeb bardziej lub mniej oczywistych. Wielu ludzi szuka szczęścia i wieczności, pokoju serca w mniej wzniosłych chwilach niż modlitwa i miejscach niż kościoły. Szczęścia i wieczności szukają kobiety na ulicach. Krzyczą o swoje zdrowie, o swoje życie krzyczą o możliwość decydowania o życiu. One naprawdę szukają szczęścia i wieczności. A my? Chcemy pochłonąć szczęście każdym z naszych zmysłów chcemy zjeść jeszcze trochę, usłyszeć jeszcze jedną piosenkę, pojechać jeszcze w jedno miejsce. Tymczasem widzimy, że nie ma tam prawdziwego szczęścia a jedynie chwilowe przyjemności. Dochodzimy tu do sekretu Józefa jako męża umiłowanego. Józef dotknął tajemnicy szczęścia i wieczności. Mąż Maryji jawi się nam jako mąż umiłowany, bo znalazł to czego my nieudolnie poszukujemy. Znalazł miłość, która pozwoliła mu wejść przez wąską bramę. Zwróćmy naszą uwagę, że Józef to człowiek grzeszny. Brzemię jakie zostaje mu nałożone jest potężne.
Czy Józef nie miał swoich marzeń? Nie miał potrzeb wynikających z jego natury? Był on normalnym człowiekiem. Tym bardziej uwidacznia się nam Jego postawa pokory i posłuszeństwa. Posłuszeństwo to pierwsze spoiwo rodziny z Nazaretu. Jeśli – mówiąc obrazowo – mielibyśmy przyporządkować jeden, konkretny slogan rodzinie z Nazaretu to byłoby to posłuszeństwo. Jezus stał się posłuszny, aż do śmierci. Stał się posłuszny woli Ojca tak bardzo, że pozwolił abyśmy mieli go za nic. Maryja odpowiada aniołowi „niech mi się stanie”, a potem przez wesele w Kanie, na którym wzywa do posłuszeństwa, przez krzyż gdzie jej obecność wynika z miłości do Jezusa, a akceptacja z posłuszeństwa wobec Boga trwa, aż po wieczernik czekając na Boga. Posłuszny jest wreszcie Józef gdy dowiaduje się, aby wziąć Maryję do siebie. Bracia! Ile we mnie jest posłuszeństwa? Ile we mnie jest szukania woli Boga, a ile realizacji własnych pragnień? Józef Ojciec umiłowany żyje zgodnie z wolą Boga. Jego posłuszeństwo przedstawia się nam jeszcze głębiej w innym miejscu. Prawdziwe posłuszeństwo Józefa to milcząca obecność i wierne wypełnianie swoich obowiązków. Jeszcze bardziej powinien do nas przemawiać obraz Józefa, który pracuje, uczy Jezusa i walczy ze swymi zmysłowymi pokusami z miłości do Boga. To milczenie na kartach Pisma Świętego to realizacja planu Boga. Pomyślmy zatem o momencie naszych święceń, będzie to chwila, w której rozpocznie się trwanie w posłuszeństwie wobec Boga. Sen Józefa to moment naszego powołania, naszych święceń. Jednak życie kapłańskie to właśnie ta milcząca obecność, aby Jezus był obecny. Milcząca obecność nie oznacza bezczynności, przeciwnie jest działaniem i realizacją woli Ojca. Tak jak Józef bierze Maryję do siebie i zaczyna się proces zmagania tak kapłan odpowiadając na wezwanie Pana, przyjmując święcenia rozpoczyna proces posłuszeństwa woli Ojca. Zarówno życie Józefa jak i kapłana naznaczone jest rezygnacją i zmaganiem się z wieloma problemami. Jednak jest to życie pełne szczęścia i pasji bo Bóg nie może zapraszać do innego życia. Zobaczmy, że Bóg daje Maryję i Jezusa jako dar Józefowi. Józef otrzymuje miłość, której się nie spodziewał i ze względu na tę miłość –  Jezusa zmaga się z przeciwnościami. Bóg nie zabiera mu niczego, ale daje. U podstaw posłuszeństwa Józefa stoi dar, który ma przyjąć i którym ma się zaopiekować nie zaś wyzwanie. Podobnie jest z życiem kapłana. Kapłan powinien zaopiekować się Jezusem przyjąć tę maleńką miłość, aby mogła wzrastać by oddać życie i zmartwychwstać dla Zbawienia ludzi. W życiu, którego pragniemy potrzeba Józefa jako wzoru. Bóg mówi zaopiekuj się Jezusem tak jak zrobił to Józef. Józef – Ojciec umiłowany jest doskonałym przykładem przyjęcia daru Boga, i wiernego wypełnienia Jego woli.
Bóg umiłował Józefa i dał mu dar. Odpowiedzią Męża Maryji jest przyjęcie daru i służba. Kiedy wychodzą ze świątyni Jezus mówi: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Józef nie rozumie do końca tych słów, ale odpowiada milczeniem, będę dalej służył i realizował wolę Boga. W życiu kapłana także jest miejsce na niewiedzę. Wiele sytuacji będzie dla nas nie zrozumiałych niekiedy może nawet raniących nie mniej potrzeba w nich zaufania do Boga i posłuszeństwa. Odpowiedzią na niewiedzę jest posłuszeństwo. Kiedy dochodzę do chwili, w której nie wiem co robić, w której nie rozumiem może rodzi się jakiś bunt? Może tak jak Józefa boli nas serce wtedy jest czas i miejsce żeby wrócić do snu i dalej być posłusznym powołaniu realizowanemu przez wierne wypełnianie swoich obowiązków.
Życie Józefa to ofiara miła Bogu. Jest on Ojcem umiłowanym. Nie jest ofiarą, ale pełnowartościowym mężczyzną, który składa swe życie, plany, nadzieje w ofierze dla Boga. Życie kapłana to także ofiara, która kiedy składana jest z miłości i dla miłości staje się miła Bogu bo złączona zostaje z ofiarą Jego Syna.
To jak bardzo umiłowanym stał się św. Józef widać w życiu wielu świętych, którzy zechcieli swoim życiem przeczytać Ewangelię na wzór św. Józefa. Nie tylko święci ale także całe narody umiłowały Józefa warto wspomnieć, że jest on patronem: Belgii, Chin,Chorwacji,Czech Hiszpanii Kanady Korei, Meksyku,Peru,Portugalii  Wietnamu.
Warto w tym miejscu wspomnieć świadectwo kapłanów z Dachau. Więźniowie przez 9 dni zbierali się w kaplicy księży niemieckich prosząc Świętego o cud wyzwolenia.
” ostatni dzień nowenny, 22 kwietnia 1945 roku, podczas dwóch Mszy Świętych około 800 księży i osób świeckich odmówiło akt oddania się w opiekę św. Józefa w duchowej łączności z jego kaliskim sanktuarium Księża nie tylko oddali się pod opiekę św. Józefa, ale także zobowiązali się szerzyć Jego cześć, a po wyzwoleniu złożyć Mu hołd w pielgrzymce do kolegiaty kaliskiej i przyczynić się do powstania Dzieła Miłosierdzia pod jego wezwaniem. Jak wspomina ks. bp Franciszek Korszyński „był to najliczniejszy w obozie zespół ludzi, którzy publicznie i wspólnie modlili się o cud wyzwolenia”. Księża więźniowie nie wiedzieli wtedy, że w tajnym rozkazie Reichsfuhrer SS Heinrich Himmler zaplanował likwidację obozu i żaden więzień nie miał się dostać żywy w ręce nieprzyjaciela. Siedem dni później 29 kwietnia o godzinie 21 miał wybuchnąć pożar jako sygnał dla stacjonującej niedaleko dywizji SS Wiking, która po wkroczeniu do obozu zrównałaby go z ziemią.
Jednak na cztery godziny przed realizacją rozkazu obóz strzeżony przez uzbrojoną załogę został zdobyty przez garstkę kilkunastu alianckich żołnierzy armii generała Pattona, która kierowała się do Monachium. Na wiadomość, że są Amerykanie 32 tysiące więźniów pokonując lęk wybiegło z radością z baraków. Jeden z wartowników na wieży zaczął strzelać. Chociaż żołnierzy niemieckich było sześciokrotnie więcej, nie wiedząc o tym amerykanie odpowiedzieli ogniem. Zaraz po oswobodzeniu obozu dowódca amerykański wezwał wszystkich do modlitwy dziękczynnej „Ojcze nasz”. W kaplicy zaśpiewano hymn „Te Deum”. Natomiast nacierające z Monachium oddziały dywizji SS Wiking zostały rozbite przez wojska amerykańskie. Dla księży stało się jasne – cud ocalenia zawdzięczają wstawiennictwu św. Józefa. On był ich Orędownikiem u Boga. W dniu wyzwolenia w obozie było 856 kapłanów.” Ostatni ksiądz zmarł 2 czerwca 2016r. Był to ostatni świadek cudu św. Józefa jako uczynił on w Dachau. Jednak i w naszym najpierw kleryckim, a potem kapłańskim życiu mogą wydarzyć się cuda za wstawiennictwem św. Józefa. Jedyne czego potrzeba nam to modlitwy. Spójrzmy na Józefa w którym został zaspokojony głód ludzkiej egzystencji przez pokarm, którym stał się Jezus. Święty Józefie Ojcze Umiłowany – módl się za nami.

Boże Ciało

Wczorajsze uroczystości Bożego Ciała w Sławkowie.
Klerycy wraz z rektorem Konradem udali się do parafii Sławkowskiej, aby uczestniczyć w obchodach Uroczystości Ciała i Krwi Chrystusa. Mszy świętej przewodniczył biskup Grzegorz z księdzem kapelanem oraz rektorem Konradem. Podczas mszy posługiwali ministranci, natomiast procesje obstawiali klerycy Wyższego Seminarium. Dziękujemy księdzu proboszczowi Wojciechowi Kowalskiemu oraz księżom wikariuszom za gościnę, mile słowo, i piękny przykład kapłaństwa.

poniżej link do relacji:

://diecezja.sosnowiec.pl/news/slawkow:-boze-cialo-z-biskupem-4801?fbclid=IwAR2nuRTJqR2WeilDoaYnE6K6ozi_cl1eX6o2Iuxs5jJK-L2a5dxUtpicPWg